Dawniej w Norwegii na stołach pojawiał się… SER DZIEWECZKI. Ten ser naprawdę wart jest grzechu. Poznaj banalny przepis na delikatny ser „tylko dla dziewcząt” 😅. 

Jak smakuje JENTEOST? Radośnie. I to przynajmniej z trzech powodów. Pierwszym jest jego dowcipna nazwa. Drugi to łatwość, z jaką się go robi. Dosłownie bułka z masłem. I na bułkę z masłem świetnie się nadaje. Po trzecie po prostu rozpływa się w ustach. Oto banalny przepis na delikatny ser kanapkowy rodem z norweskich sag. Ale dlaczego „tylko dla dziewcząt”?

Szukaj wiatru (i białego sera) w polu 

W Norwegii nie tak łatwo kupisz zwykły biały ser, który u nas znajdziesz w lodówce w każdym sklepie spożywczym. Trzeba wiedzieć, gdzie go szukać (Patrycja z portalu Pat i Norway wie). Polak, który tu mieszka, a tęskni za klasycznym twarogiem, najczęściej zadowoli się np. serkiem Tine cottage cheese podobnym do naszego z Piątnicy. Za to w kilka chwil może zrobić sobie twarożek o sympatycznej nazwie Jenteost wyrabiany przez kobiety na wsiach od setek lat.

Smak pełen młodości

Gdyby w jakimś norweskim sklepie 🇳🇴 sprzedawczyni poleciła mi ser o takiej nazwie, od razu bym się roześmiała. Po norwesku brzmi to naprawdę wdzięcznie. Bo „jente” to dziewczyna, a „ost” to ser. A ser w Norwegii jest najczęściej żółty albo brązowy brunnost, o którym przeczytasz tutaj. Jenteost to odrobinę przewrotna nazwa. Można ją rozumieć jako ser przeznaczony tylko dla dziewcząt 🤔, albo jako ser przygotowany przez dziewczęta. Ale wyjaśnienie jest jeszcze inne. Wkrótce je poznasz.

Wiele lat temu dużo częściej w domach – nawet w miastach – robiło się białe sery. Dobrze to pamiętam, bo i ja nastawiałam grzybki kefirowe, a nawet wymieniałam się z koleżankami taką masą serową do „rozmnożenia”. Teraz mało komu się chce to robić, bo wszędzie można twaróg kupić. Tymczasem domowy twaróg jest trochę inny, łagodniejszy w smaku i znacznie mniej kwaśny niż ten ze sklepu. No i powstaje w kilka minut. 

Dla kogo Ser Dzieweczki

Ser Dzieweczki. Śmieszne? A może nawet trochę przestarzałe określenie? Mnie się podoba (to moje tłumaczenie) i świetnie oddaje swojski charakter wiejskiego tradycyjnego serka. Jest tak łagodny, że z powodzeniem mogą go jeść i dorośli, i dzieci. Do wyboru wersje: wytrawna (z kminkiem lub innymi ziołami) albo słodka, np. z cynamonem, miodem lub dżemem.

Podaj ser, dzieweczko!

Dawniej norweski ser Jenteost świetnie sprawdzał się jako przekąska do bimbru albo piwa (!!) podczas uroczystych biesiad rodzinnych jak wesela, chrzciny czy stypy. Gospodarz lub kuchmistrz odpowiedzialny za poczęstunek serwował gościom mocniejsze i słabsze trunki. Tuż za nim podążały nastoletnie dziewczęta, np. córki gospodarza organizującego biesiadę, z tacami pełnymi mocno odciśniętego, krojonego w grube plastry sera. Właśnie stąd naprawdę wzięła się jego nazwa – Ser Dzieweczki.

Kefir po terminie?

Kefir lub zsiadłe mleko, któremu upływa (lub właśnie upłynął) termin ważności z powodzeniem nadaje się na zrobienie delikatnego Sera Dzieweczki, o ile nie wyczuwa się w nich goryczki. W ten sposób wykorzystujesz, a nie wylewasz i nie marnujesz wcześniej kupionych produktów. No i jest ratunek, gdy w lodówce tylko hula wiatr.

Składniki

  • 1 litr pełnego mleka
  • 1 litr zsiadłego mleka
  • Mała łyżeczka kminku
  • ½ łyżeczka soli

Przygotowanie

  1. Wymieszaj oba rodzaje mleka w garnku i podgrzewaj na małym ogniu aż do chwili, gdy mleko się zwarzy. Płyn ma być tylko letni (max 40 st. C).
  2. Odstaw garnek do wystudzenia i odczekaj, aż skrzep całkiem oddzieli się od serwatki. 
  3. Odcedź ser dokładnie na drobnym sitku, a jeszcze lepiej z użyciem czystej ściereczki. Wyciśnij jak najwięcej płynu. 
  4. Dopraw solą i kminkiem. Schłodź w lodówce.

Z 2 l mleka wyjdzie około ½ kg serka. Te proporcje sprawią, że będzie lekko kwaśny i aksamitny. Najlepiej smakuje na ciemnym pieczywie.

Chcesz spróbować inny norweski przysmak, o którym piszą autorki norweskich sag? Sprawdź, jak smakuje rømmegrøt – szybkie danie na co dzień.