Są dni, kiedy codzienny stres, bieganina albo samotność zaczynają przytłaczać. Wysysają z nas siły. Wtedy trzeba przystanąć. Zebrać się w sobie. A najlepiej pomaga w tym lekka, wciągającą książka. Albo cały stosik pysznych książek. Takich jak norweska saga Malowane sny.

Poranny dzwonek. Szybka pobudka, śniadanie i biegiem do pracy. Dzieci do szkoły. Mrowie zawodowych obowiązków. Potem zakupy. Ale co kupić? Gdzie lista? Jest. Po południu przygotowanie posiłków. Dzieci ze szkoły. Czasem zajęcia dodatkowe. Odwiedziny u rodziców. Znowu zakupy. Wizyta u lekarza. Ciągle w pędzie. I przychodzi czas, że organizm się buntuje. Człowiek traci cierpliwość, złości się z byle powodu. Najczęściej obrywają najbliżsi, i to Bogu ducha winni. Człowiek po prostu chciałby czasem to wszystko rzucić, zniknąć, rozpłynąć się chociaż na chwilę. Właśnie wtedy z pomocą przychodzi norweska saga Malowane sny.

Dramatyczna przeprawa

Jest zima roku 1869. Pewne małżeństwo wraz z pięcioletnią córeczką wraca do swojego gospodarstwa, przemierzając saniami zaprzężonymi w konie skuty lodem fiord. Z nieba sypie śnieg. Koń pewnie podąża przed siebie, jego kopyta głucho stukają o twardą nawierzchnię zamarzniętego morza, jak okiem sięgnąć świat spowija zimowa biel. Matka czule tuli do siebie starannie opatulone dziecko.

Nagle monotonny odgłos stukających o lód kopyt przerywa budzący grozę trzask, silne nogi zwierzęcia tracą oparcie i koń zaczyna iść pod wodę, ciągnąc za sobą sanie. Z ust matki dobywa się przeraźliwy krzyk, który lodowata woda zdusi w jednej chwili.

Ojciec, który znajduje się najbliżej lądu, walczy zaciekle, by wydostać się z sań, matka w przebłysku świadomości, wciska mu dziecko, błagając by je uratował. Ostatkiem sił mężczyźnie udaje się wypchnąć dziewczynkę na kawałek kry bliżej brzegu i każe jej biec w stronę majaczącej w oddali wioski. Jeszcze przez kilka chwil mężczyzna i kobieta próbują desperacko zawalczyć o życie, lecz przemoczeni, wychłodzeni kompletnie opadają z sił, a sanie, jak w zwolnionym tempie, idą pod wodę.

Znowu dałam się wciągnąć w serię powieści norweskiej, czego w sumie nie żałuję. Uwielbiam te małe książeczki, pięknie prezentujące się jako całość na półce.

norweska-saga-lek-na-samotnosc
Zdjęcie: Anita Kantor

Kręte ścieżki życia

Tak zaczyna się pierwszy tom norweskiej sagi MALOWANE SNY (Annikki Øvergård). Ta historia otwiera na świat XIX-wiecznej norweskiej wsi. Zabiera czytelnika w daleką emocjonującą podróż. A z tej podróży nie chce się wracać. Bo przecież nie sposób porzucić nowych serdecznych przyjaciół, których życie staje się ważne. Nie można ich zostawić samym sobie, gdy muszą zmierzyć się z niejedną przeszkodą i niejednym problemem, w zupełnie obcym środowisku.

Tak jak siedemnastoletnia Rebekka, która przed laty straciła rodziców. Od tamtej pory opiekuje się nią babcia. Żyją skromnie, na wiele nie mogą sobie pozwolić. Przychodzi jednak dzień, kiedy i te środki nie wystarczają.

Rebekka nosi w sercu głębokie marzenie: pragnie być malarką. Tylko czy w jej sytuacji to marzenie ma szansę się spełnić? O tym, czy jej się uda, jakie spotka przeciwności i kto będzie chciał jej zaszkodzić, opowiada saga Malowane sny.

Przyjemność na wiele tygodni

Porcja 25 tomów zapewni wiele godzin przyjemności. A każdy z tomów wciąga bardziej niż poprzedni. Doskonale wiedzą o tym nasze czytelniczki. Wiedzą też, że to marzenia są siłą napędową człowieka. Każdy z nas czegoś pragnie. Czasem rzeczy małych, takich codziennych przyjemności, a czasem wielkich. Bez marzeń w życiu odczuwamy dziwną pustkę.

Przyjemna, lekka, ciepła, porywająca – idealna na zasłużony odpoczynek po całym dniu pracy. 

Dla kogo jest ta saga

  • Dla kobiet, które z każdej, choćby książkowej podróży chcą czerpać mądrość życia
  • Saga spodoba się osobom dojrzałym wiekiem, a młodych duchem, które zamiast ciszy czterech ścian, wolą przeżywać losy bohaterów XIX-wiecznej norweskiej prowincji
  • Dla miłośników pogmatwanych rodzinnych historii, które niesie znad fiordów ostry północny wiatr

Już dawno nie czekałam na kolejny tom książki z takim niedoczekaniem. A kiedy już wyszła, to karygodnie szybko się skończyła. Naprawdę nie wiem, co te norweskie książki w sobie mają, że czyta się je w tak krótkim czasie. 

Kiedy warto sięgnąć po lekką sagę

Zawsze, kiedy życie pędzi na łeb na szyję, na głowie setki spraw, a Ty czujesz, że potrzebujesz chwili wytchnienia. Albo przeciwnie, kiedy dni wloką się jak wielbłądy w karawanie, i za co się człowiek nie zabierze, jakoś się to nie klei. Wciągająca, lekko napisana opowieść na pewno doda werwy.

W pociągu lub w samolocie

Kilka godzin w pociągu albo w samolocie może się strasznie dłużyć. Bo ile można wpatrywać się w przepływający za oknem pejzaż? Albo ukradkiem spoglądać na współpasażerów? I wtedy opowieść znad fiordów jest jak znalazł.

W czasie choroby

Czasami znienacka przyplącze się choroba i nie ma rady, trzeba leżeć kołkiem w łóżku. A czasem nawet w szpitalu. Taki pobyt może nas niepokoić, stresować, ale i nużyć. Dlatego warto siegnąć po lekką książkę, by oddalić ponure myśli. Niech głowę zajmą przygody bohaterów.

Lekarstwo na bezsenność

Kto nie wie, jak to jest budzić się w środku nocy, przewracać z boku na bok i godzinami wpatrywać się w ciemność? Sen nie chce nadejść, bo w głowę aż huczy od dokuczliwych myśli, codziennych problemów i pytań, na które trudno znaleźć odpowiedź. Może znajdziesz je, czytając sagę Malowane sny?

Gdy dopadnie smutek

Czasem ktoś sprawi przykrość, powie coś niemiłego. I te raniące słowa wloką się za człowiekiem, gdzie się nie ruszy. Od takiego niemiłego uczucia trudno się uwolnić. Długa, pełna dramatycznych zdarzeń i prawdziwego życia opowieść o Rebece-marzycielce to świetny sposób na to, by odsunąć od siebie przykre myśli.

Sposób na samotność

Mieszkanie, a w nim cisza. Dzieci dawno opuściły dom, zaglądają co jakiś czas, ale na krótko. Każdy ma swoje sprawy. Czasem ktoś zapuka, czasem zadzwoni telefon. I znowu cisza. Z taką codziennością zmaga się około 40 % Polaków. Samotność doskwiera i starszym, i młodym. Nawet nie trzeba mieszkać samemu, by samotnośćwgciągala po nas ręce. Może więc warto spróbować tę samotność zdusić? Spróbuj, przeczytaj pierwszy tom.

Deszczowy urlop

Pamiętam taki urlop. Wiele lat temu wybrałam się na wakacje nad morze, do Ustki. Miałam tam spędzić dwa wspaniałe słoneczne tygodnie. Cieszyłam się na długie spacery wzdłuż plaży, kąpiel w morzu i w słońcu. I co? Klops, a raczej książki. No właśnie! Jakie to szczęście, że pod bokiem była biblioteka. Całe dwa tygodnie lało. Ani razu nie zdarzyło mi się poleżeć na plaży. Ale za to przeczytałam chyba około dziesięciu powieści. Prawie jedną dziennie. Wtedy nie było jeszcze na naszym rynku norweskich sag…

Dobrze opowiedziana niezwykła historia zwykłych ludzi

piekaca-zazdrosc--norweska-saga
Norweska saga Malowane sny na jesienne wieczory. Zdjęcie: Anita Kantor

Jeśli nie masz pewności, czy ta saga Ci się spodoba, przeczytaj za darmo 1. tom.

Tu pobierzesz za darmo 1. tom norweskiej sagi MALOWANE SNY

Malowane sny otulą ciepłym słowem

Tę ciepłą sagę czytają młode dziewczęta i dorosłe kobiety. Ale nie tylko. W skromnie prezentujących się książkach zaczytują się też starsze panie. Czy to dziwne? Wcale nie. Niezależnie od wieku lubimy świetnie opowiedziane historie. Zżywamy się z bohaterami jak z dobrymi sąsiadami i z napięciem śledzimy ich dalsze losy. Saga jest trochę jak serial filmowy, ale serial, który sami tworzymy. Oczami wyobraźni przyglądamy się postaciom, płynie scena za sceną, zdarzenie za zdarzeniem. Miłosne rozgrywki, podstęp i intrygi, ludzka zawiść i małostkowość, życzliwość i bezinteresowna pomoc – to wszystko splata się ze sobą jak w życiu. I cudownie relaksuje.

Tu kupisz cały komplet norweskiej sagi MALOWANE SNY

Wiem, przepadniesz na wiele cudownych godzin! Tylko co na to powie rodzina?